Apelacja prokuratora okazała się zasadna jedynie w części. Podniesiona w niej argumentacja zasługiwała na uwzględnienie wyłącznie co do uniewinnienia oskarżonych M. S. (1) i H. C.. Uwaga ta nie odnosi się więc do kwestionowanej części orzeczenia w zakresie dot. oskarżonego B. K. (1).
Mając powyższe na uwadze rozważanie na temat apelacji prokuratora podzielić należało na dwie części. W pierwszej z nich Sąd Apelacyjny odniesie się do zarzutu zawartego w pkt 1 ww. środka odwoławczego dot. oskarżonego
B. K. (1)
.
Argumentacja zawarta w tej części apelacji sprowadza się w pierwszym rzędzie do nieuzasadnionej, bezpodstawnej polemiki z prawidłowymi ustaleniami Sądu Okręgowego w P. wyrażonymi w pkt 1 wyroku z dnia (...) Zasadza się ona na innej, niż przyjęta przez sąd I instancji ocenie materiału dowodowego. Podkreślić przy tym należy, że zaproponowana przez oskarżyciela publicznego ocena materiału dowodowego jest całkowicie (co do oskarżonego B. K.) dowolna i nie znajduje żadnego uzasadnienia w prawidłowo zebranym materiale dowodowym, który jak już wspomniano został w tym zakresie należycie rozważony. Zarzut błędu w ustaleniach faktycznych dokonanych przez sąd I instancji, jak i zarzut naruszenia przepisu art.7 kpk – wynikający de facto z uzasadnienia ww. apelacji – należało rozpoznać wspólnie, albowiem są one ze sobą ściśle związane. Zarzut ten może być tylko wówczas słuszny, gdy zasadność ocen i wniosków, wyprowadzonych przez sąd meriti z okoliczności ujawnionych, w toku postępowania sądowego, nie odpowiada prawidłowości logicznego rozumowania. Ustalenia faktyczne wyroku nie wykraczają jednak poza ramy swobodnej oceny dowodów, gdy poczynione zostały na podstawie wszechstronnej analizy przeprowadzonych dowodów, których ocena nie wykazuje błędów natury faktycznej czy logicznej, zgodna jest ze wskazaniami wiedzy i doświadczenia życiowego oraz prowadzi do sędziowskiego przekonania, odzwierciedleniem którego powinno być uzasadnienie orzeczenia. Reasumując należy więc przyjąć, że przekonanie sądu o wiarygodności jednych dowodów i niewiarygodności innych pozostaje pod ochroną zawartą w treści przepisu art.7 kpk wówczas gdy jest poprzedzone ujawnieniem w toku rozprawy całokształtu okoliczności sprawy i to w sposób podyktowany obowiązkiem dochodzenia prawdy, stanowi wynik rozważenia wszystkich okoliczności przemawiających zarówno na korzyść jak i niekorzyść oskarżonego, jest wyczerpujące i logiczne z uwzględnieniem wskazań wiedzy i zasad doświadczenia życiowego ( vide: wyroki Sądu Najwyższego z 20.02.1975r., II KR 355/74, publ. OSNKW 1975/9/84; z 22.01.1975r, I KR 197/74, publ. OSNKW 1975/5/58; z 5.09.1974r., II KR 114/74, publ. OSNKW 1975/2/28; z 22.02.1996r., II KRN 199/95, publ. PiPr. 1996/10/10; z 16.12.1974r., Rw 618/74, publ. OSNKW 1975/3-4/47 ). Przypomnieć w tym miejscu należy, że zgodnie z art.7 kpk organy postępowania, a więc także i sąd, kształtują swe przekonanie na podstawie wszystkich przeprowadzonych dowodów, ocenianych swobodnie z uwzględnieniem zasad prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego. Zgodnie z panującym w orzecznictwie poglądem ( vide: wyrok Sądu Najwyższego z dnia 9.11.1990r., publ. OSNKW 1991/9/41 ), przekonanie sądu o wiarygodności jednych dowodów i niewiarygodności innych pozostaje pod ochroną art.7 kpk wtedy m. in. gdy:
- ⚫
-
jest poprzedzone ujawnieniem w toku rozprawy głównej całokształtu okoliczności sprawy ( art.410 kpk ) i to w sposób podyktowany obowiązkiem dochodzenia prawdy ( art.2 § 2 kpk),
- ⚫
-
stanowi wynik rozważenia wszystkich tych okoliczności przemawiających zarówno na korzyść, jak i na niekorzyść oskarżonego ( art.4 kpk ),
- ⚫
-
jest wyczerpująco i logicznie – z uwzględnieniem wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego – uargumentowane w uzasadnieniu wyroku ( art.424 § 1 pkt 1 i 2 kpk ).
Mając powyższe uwagi na względzie, uznać obiektywnie należy, że ocena zebranego w sprawie materiału dowodowego dot. zarzutów stawianych B. K. (1) została dokonana przez sąd I instancji z uwzględnieniem zasad sformułowanych w przepisie art.7 kpk. Nie można więc więc zgodzić się ze stanowiskiem skarżącej co do oceny wyjaśnień oskarżonego B. K. (1), zeznań przesłuchanych świadków oraz wniosków biegłych. Wywody te są nie tylko przekonywująco przez sąd I instancji uzasadnione ale i obszerne, tak więc nie ma powodu by je powielać ponownie w tym miejscu. Należy jedynie podkreślić, że uwadze oskarżyciela publicznego uszło i to, że twierdzenie ww. osób Sąd Okręgowy weryfikował ze szczególną ostrożnością, natomiast sugestia apelującej, że ocena ta nosi znamiona dowolnej, jest całkowicie bezpodstawna. Skarżąca koncentrowała swoją uwagę na ocenie wyjaśnień a następnie zeznaniach A. G., tj. osoby obciążających go swoimi twierdzeniami, wywodząc w konkluzji, iż te ostatnie zasługują co do zasady na wiarygodność ( vide: s.6 apelacji ). Twierdzenia skarżącej – że zeznania A. G., mimo istniejących deficytów co do ich wiarygodności, są szczere a nadto nie powodowane chęcią umniejszenia wymiaru kary – są więc jedynie instrumentalnym nadużyciem, a zatem pozbawione są racji bytu. Sąd I instancji poddał wręcz drobiazgowej analizie i interpretacji zmienne i pełne sprzeczności depozycje pochodzące z tego źródła dowodowego w wszystkich fazach postępowania a następnie skonfrontował je z innymi dowodami. Trafnie przy tym wyjaśnienia a następnie zeznania ww. zdyskwalifikował – co do zasady – jako wiarygodny materiał dowodowy. Apelująca nie była przy tym konsekwentna i co do oceny ww. źródła dowodowego popadła w sprzeczność w dalszej części swojego środka odwoławczego. Wówczas to samokrytycznie przyznała, że: „…
dokonując oceny wyjaśnień, a później zeznań A. G. zgodzić się należy z Sądem Okręgowym w P., iż relacja ww. nie jest spójna, zawiera szereg sprzeczności. A. G. nie potrafiła logicznie zaprezentować ciągu chronologicznych wydarzeń, które wskazywałyby na jej wejście w porozumienie z B. K. (1)
…” ( vide: k.15 apelacji ). Mimo to posługując się tego rodzaju ułomnym dowodem oczekiwała skazania w pełnym – określonym w akcie oskarżenia – wymiarze. Zdając sobie sprawę z braków tego źródła dowodowego autorka apelacji starała się wzmocnić swoją argumentację wyrwanymi z kontekstu fragmentami opinii biegłych ( (...) sp. z o.o. ). Wobec ubóstwa materiału dowodowego, który miałby świadczyć o szerszym zakresie odpowiedzialności karnej oskarżonego oskarżyciel publiczny posługuje się hipotetycznymi założeniami i niedopuszczalnymi domniemaniami winy. Walor taki mają niewątpliwie zapisy na s.7 apelacji: : „…
w toku postępowania rzeczywiście nie ustalono czy i kiedy miała miejsce zmowa tych dwóch osób ukierunkowana na przekazywanie fałszywych zleceń do NFZ, a nawet można przyjąć, iż takiej wprost wyartykułowanej zmowy nie było, to jednak fakt milczącego przyzwolenia na uprawianie działalności przestępczej pod szyldem firmy oskarżonego należy uznać za istotny wkład we wspólne przestępcze przedsięwzięcie…”. Tego rodzaju sformułowania pozbawione jednoznacznych i kategorycznych ustaleń oraz ocen także podważają tezy apelacji. Ten sposób argumentacji, z oczywistych wprost powodów nie może być skuteczny, albowiem ustalenia wyroku skazującego winny opierać się na faktach i dowodach, a nie pozostawać w sferze spekulacji i przypuszczeń. Należy przy tym zaznaczyć, że dowodem w postępowaniu karnym może być wszystko co służy do wyrobienia przez sąd orzekający przekonania o winie lub niewinności oskarżonego, jeżeli zostanie przeprowadzone w trybie przewidzianym przez prawo procesowe. Dowodem są więc także wyjaśnienia współsprawców pod warunkiem, że sąd dokona wszechstronnej analizy i w uwzględnieniu innych dowodów, zaś swoje stanowisko rzeczowo i logicznie uzasadni. Skarżąca zdaje się przy tym zapominać, że dowody, które mają być podstawą skazania nie mogą budzić zastrzeżeń, albowiem to na oskarżycielu publicznym spoczywa ciężar udowodnienia oskarżonemu winy i sprawstwa. Takich wysokich, restrykcyjnych kryteriów nie muszą spełniać z kolei dowody przedkładane przez obronę, albowiem oskarżony nie ma obowiązku dowodzenia swojej niewinności. W sprawie tej wymogi, o których była mowa na wstępie zostały spełnione a pogląd sądu I instancji w kwestii wiarygodności poszczególnych dowodów pozostaje pod ochroną art.7 kpk (vide: postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 17.11.2004r., V KK 158/04, publ. OSNKW 2004/11-12/107). W tym miejscu wypada więc powtórzyć za Sądem Apelacyjnym w Katowicach (vide: uzasadnienie wyroku z dnia 30.12.2004r., II AKa 435/04), że jest oczywistym, iż w razie sprzeczności w zeznaniach (analogicznie wyjaśnieniach) osób występujących w procesie karnym wartość dowodowa twierdzeń złożonych w toku postępowania przygotowawczego jest taka sama jak zeznań, które zostały złożone na rozprawie. Decyzja, którą ze sprzecznych wersji uznać za wiarygodną, należy do sądu orzekającego. Uwaga ta odnosi się rzecz jasna do depozycji A. G., które ww. składała wpierw w charakterze podejrzanej i oskarżonej a następnie świadka. Zarówno Sąd Okręgowy, jak i obrońca w wyczerpującej odpowiedzi na apelację z dnia (...) trafnie i przekonywująco wykazali, że wskazane powyżej źródło dowodowe należy traktować wyjątkowo ostrożnie. Oczywistym było przy tym, że A. G. miała swój określony interes procesowy. Jeszcze na etapie śledztwa ww. faktu tego nie ukrywała, przyznając przez organami ścigania wprost, że zamierzała swoją obronę prowadzić „
kosztem (...).
- (...), czyli de facto oskarżonego. Treść wyjaśnień ww. z dnia (...) ( vide: k.630 TO nr 1 ) jest niewątpliwie jednoznaczna w swojej wymowie. Fakt, że A. G. ujawniła ww. okoliczność bynajmniej nie podważa hipotezy przyjętej przez Sąd Okręgowy, tak jak usiłuje to sugerować prokurator na s.14 apelacji. A. G. jest bowiem osobą niezwykle wylewną, wręcz gadatliwą, która swoimi wynurzeniami raczyła każdego rozmówcę, który jej na to pozwalał. Świadczą o tym także zapisy rozmów telefonicznych z jej znajomymi ( np. P. P., B. S. ). Te ostatnie także potwierdzały, że ww. dzieliła się z nimi swoimi problemami zawodowymi i osobistymi, nawet mimo braku ich zainteresowania tymi sprawami. O zasadności tezy przedstawionej przez Sąd Okręgowy świadczy także niewątpliwie treść rozmowy telefonicznej z udziałem A. G., która także ukazuje jej rzeczywiste intencje i zamiary: „…
nie mogę być teraz uczciwa bo jak będę uczciwa to dostanę po dupie…” ( vide: k.55 Załącznika nr 29 ). Mając powyższe na uwadze wyjaśnienia a następnie zeznania te Sąd Okręgowy weryfikował z należytą ostrożnością. Oceniając ich treść należało mieć na uwadze argumentację zawartą w uzasadnieniu wyroku Sądu Apelacyjnego w K. z dnia (...) ( vide: KZS 1998/11/37 ), iż : „...kontrola dowodu z wyjaśnień współoskarżonego ( w praktyce zwanych "pomówieniami", niezbyt trafnie ze względu na analogię z jedną z form przestępczego zniesławienia ), a zresztą każdego dowodu osobowego, polega na sprawdzeniu:
- ⚫
-
czy informacje tak uzyskane są przyznane przez pomówionego,
- ⚫
-
czy są potwierdzone innymi dowodami, choćby w części,
- ⚫
-
czy są spontaniczne, złożone wkrótce po przeżyciu objętych nimi zaszłości, czy też po upływie czasu umożliwiającego uknucie intrygi,
- ⚫
-
czy pochodzą od osoby bezstronnej, czy też zainteresowanej obciążeniem pomówionego,
- ⚫
-
czy są konsekwentne i zgodne co do zasady oraz szczegółów w kolejnych relacjach składanych w różnych fazach postępowania, czy też zawierają informacje sprzeczne, wzajemnie się wykluczające bądź inne niekonsekwencje,
- ⚫
-
czy pochodzą od osoby nieposzlakowanej czy też przestępcy, zwłaszcza obeznanego z mechanizmami procesu karnego,
- ⚫
-
czy udzielający informacji sam siebie również obciąża, czy też tylko przerzuca odpowiedzialność na inną osobę, by siebie uchronić przed odpowiedzialnością...”.
Uwzględniając wskazane powyżej przesłanki Sąd Okręgowy prawidłowo uznał, że wyjaśnienia a następnie zeznania A. G. kryteriów tych w pełni nie spełniają. Zasługiwały one jedynie na częściową wiarygodność ( vide: s.38 i nast. uzasadnienia zaskarżonego wyroku). Trafnie przyjął, że nie zasługują one na ten przymiot co do zakresu przestępczego współdziałania oskarżonego z A. G. oraz świadomości B. K. (1) co do skali procederu. Nie były one w tej części konsekwentne, ani nie korelowały z innym niebudzącym wątpliwości materiałem dowodowym. Za ich wiarygodnością nie przemawiał także fakt braku stabilności. Niewątpliwie obciążając oskarżonego A. G. starała się umniejszyć zakres swojej odpowiedzialności poprzez przerzucanie ciężaru winny na inną osobę. Jednocześnie należy podkreślić, że nie potrafiła ona przekonywująco i logicznie wyjaśnić okoliczności i przyczyn zmiany swoich wcześniejszych wyjaśnień i zeznań. Jest to szczególnie widoczne w momencie w jakim składała swoje zeznania już w charakterze świadka ( vide: k.7552, k.7564 i nast. ). Nie potrafiąc wyjaśnić sprzeczności i różnic zasłaniała się wówczas niepamięcią. Wielokrotnie chaotycznie zmieniała sens swoich wypowiedzi a gdy jej to wykazywano reagowała zdenerwowaniem a nawet płaczem ( protokół z (...) ). Skarżąca podnosiła w swojej apelacji, że mimo wielu sprzeczności A. G. była konsekwentna w kwestii świadomości oskarżonego. Starała się przy tym zdeprecjonować dowody, które ten element wypowiedzi ww. także poddawały w wątpliwość. Uwaga ta odnosi się m.in. do zapisów nagrania rozmowy oskarżonego z A. G., co do których prokurator sugeruje „
dużą dozę ostrożności”, wynikającą z faktu, że nagranie to zostało wykonane i dostarczone organom ścigania przez B. K. (3) ( vide: k.14 apelacji ). Oskarżyciel publiczny pomija przy tym, że A. G. sama nie kwestionowała ww. nagrania ( vide: k.391 TO nr 1 ) i zdawała sobie sprawę, że oskarżony mógł ją wówczas nagrywać ( vide: k.53 Załącznik nr 29 ). Sama rozmowa i jej temat także nie były dla niej zaskoczeniem. Nie sposób uznać, że nie była do niej przygotowana. Uwaga ta odnosi się do istoty ww. rozmowy. Wynika z niej nadto, że to oskarżony co najmniej 7-mio krotnie prosił A. G. by podała mu jaki był zakres wyłudzeń z NFZ. Zaznacza przy tym, że wie tylko o przypadkach dot. członków jego rodziny. Oczywistym jest, że gdyby okoliczności te były mu już w pełni znane ( z uwagi na domniemywany w apelacji zakres współdziałania ) to A. G. za każdym razem nie udzielałaby mu odpowiedzi, która została wówczas zarejestrowana. Rację mają zarówno Sąd Okręgowy, jak i obrońca oskarżonego, którzy podkreślali, że w takiej sytuacji ww. nie wzywałaby oskarżonego by się dobrze zastanowił czy chce uzyskać prawdziwą informację w tym zakresie. Z pewnością protestowałaby też przeciwko podawanej przez oskarżonego znanej mu uprzednio liczbie jedynie dwóch przypadków wyłudzeń. Nic takiego się jednak nie dzieje, wręcz przeciwnie A. G. wprost stwierdza, że to jej odpowiedzialność a dla oskarżonego lepiej byłoby gdyby nie znał rzeczywistej skali wyłudzeń: „…
taka jest prawda, że za to jestem odpowiedzialna ja, cokolwiek by jakkolwiek by, miedzy nami nie było współpracy to dostawałeś ty ode mnie te zlecenia […] ty musisz podjąć taką decyzję czy ja mam ci takie coś powiedzieć czy dla twojego dobra nie będzie lepiej, że ty po prostu nie będzie o tym wiedział […] oni teraz będą tobie zadawać pytanie czy pan wie […] jaka jest tego skala, to ty możesz szczerze nawet powiedzieć, że nie wiesz…” ( vide: k.667-668 TO nr 2 ). Prokurator pomija także, że brak szczerości A. G. z jednej strony oraz świadomości pełnej skali procederu oskarżonego z drugiej wywnioskować można także z zarejestrowanych w ramach kontroli operacyjnej rozmów ww. oskarżonej a następnie świadka. W tym zakresie Sąd Apelacyjny odsyła do stenogramów znajdujących się w Załączniku nr 29 ( vide: k.39, 42, 43, 44, 48, 53 ). Wynika z nich, że A. G. zaangażowanie w przestępczy proceder ze strony oskarżonego wiązała przede wszystkim z wystawieniem fikcyjnych zleceń na dwóch członków rodziny ww. wskazanych jej przez B. K. (1). Nadto przyznawała, że nawet w trakcie istotnej dla sprawy rozmowy z oskarżonym wprowadzała go w błąd, podając niepełne dane: „…
mam poczucie, że oszukuję kto je jest w jakim tam sensie nadal moim znajomym…” oraz „…
jak ja mu powiem to się sama podłożę […] jak ja mu to wszystko powiem to tak jak gdyby przedłożę 100 % wszystkiego a nie koniecznie wszystko musi wyjść…”, „…
są takie nazwiska, których w ogóle B. nie miał nigdy tych zleceń u siebie, to po co mam mu podawać […] ja myślę jakie znaleźć na nich haki…”, „…
zadając pytanie o świadomość możesz zawsze uczciwie stanąć, że nie miałeś żadnej…”. Skarżąca nadmierną wiarę pokładała też w twierdzeniach A. G. co do znaczenia oznaczeń „bf” ( „bez faktury” ) na zabezpieczonych u niej zbiorczych zestawieniach. Oskarżony przedstawił wersję odmienną, która została uwzględniona przez sąd meriti. Autor odpowiedzi na ww. apelację trafnie wytyka prokuratorowi, że nie dostrzega, że także i w tym zakresie A. G. nie była stanowcza i konsekwentna ( vide: k.11-12 pisma z dnia (...)). Nie można przy tym pomijać, że ww. w trackie przesłuchania w dniu (...) twierdziła, że nie przypomina sobie w jakich okolicznościach rozmawiała z oskarżonym na temat ww. oznaczeń, poprzestając na wygodnym, lecz gołosłownym zapewnieniu, że z pewnością taka rozmowa musiała mieć miejsce ( vide: k.398 TO nr 1 ). Sąd odwoławczy nie zgadza się ze skarżącą, iż sąd I instancji nie wskazał przekonywująco dlaczego uznał za wiarygodną w tym zakresie wersję B. K. (1). Treść uzasadnienia zaskarżonego wyroku ( vide: s.27-28, 40-41 ) temu jednoznacznie przeczy. Wywód ten Sąd Apelacyjny w pełni podziela i akceptuje, zwłaszcza że ww. świadek przyznała w końcu, że oskarżony zamawiał sprzęt także w przypadku fałszywych zleceń. Ostatecznie stwierdziła nawet, że zlecenia fałszywe nie różniły się od tych prawdziwych ( vide: k.7568 – protokół rozprawy z dnia 26.08. (...). ). Nie sposób pominąć, że A. G. jeżeli chodzi o zakres wyłudzeń nie była skora do informowania nawet własnej siostry. Ta ostatnia przed sądem przyznała bowiem, że nie chciała jej powiedzieć w jaki sposób rozliczali się ze sprzętu. Odnośnie udziału oskarżonego wypowiadała się w sposób wysoce ogólnikowy, bez kategorycznych stwierdzeń co do zakresu jego świadomości. Sytuacji nie zmienia także podnoszony na s.12 apelacji fakt osobistego wypisywania części zleceń przez A. G.. Na tej podstawie oskarżyciel publiczny budował tezę, że oskarżony – znający jej zdaniem charakter pisma ww. – musiał zdawać sobie sprawę ze skali procederu. W apelacji brak jednak dowodu nie tylko, że oskarżony faktycznie znał charakter pisma A. G., ale przede wszystkim obiektywnego wykazania „
zdecydowanej większości” zleceń sugerowanych przez autorkę apelacji. Fakt, że wśród nich były dwa dot. członków rodziny oskarżonego takiego waloru nie stanowi, tym bardziej, że okoliczność ta nie była przecież kwestionowana przez ww. Na s.5 pisma 16.12.2022r. obrońca trafnie zwrócił zresztą uwagę, że A. G. niejednokrotnie pomagała pacjentom w załatwianiu formalności. Nie było to tajemnicą dla oskarżonego, stąd też założenie, że jej charakter pisma na zleceniach winien wzbudzać jego szczególne zainteresowanie jest całkowicie chybione. Prokurator zdaje się nie dostrzegać, że nawet zakładając sugerowane w apelacji „
milczące przyzwolenie na uprawianie działalności przestępczej” nie świadczy to jeszcze o zamiarze kierunkowym niezbędnym do przypisania sprawstwa i winy na tle art.286 § 1 kk w zw. z art.294 § 1 kk. Krytycznie ocenić należy także zastrzeżenia apelującej co do oceny zeznań pracowników sklepu należącego do B. K. (1). Nie posiadali oni żadnej wiedzy o nieprawidłowościach w obrocie zaopatrzeniem stomijnym. Mają one wartość li tylko spekulacji. Fakt, że osoby te były związane zawodowo z oskarżonym jako swoim pracodawcą jeszcze niczego przecież nie przesądza, zwłaszcza że zeznając nieprawdę na jego korzyść, narażaliby się na odpowiedzialność karną z art.233 § 1 kk. Skarżąca nie podjęła rzetelnej, merytorycznej polemiki z wywodem Sądu Okręgowego w tym zakresie, poprzestając na przypuszczeniach, które nie zostały poparte jakimkolwiek realnym materiałem dowodowym. Nie budziło więc najmniejszych wątpliwości sądu odwoławczego, że prokurator nie zdołał podważyć toku rozumowania sądu meriti. Sąd Apelacyjny nie podzielił przy tym także stanowiska prokuratora ( vide: s.7 i nast. apelacji ) co do tego, że to oskarżony był największym beneficjentem przestępczego procederu. Skarżąca w tym zakresie nie wskazuje konkretnych faktów i dowodów, poprzestając na lakonicznym odesłaniu do przeprowadzonych w niniejszej sprawie dwóch opinii biegłych. Nie wskazuje, jednak gdzie biegli mieliby rzekomo tego rodzaju wnioski poczynić. Powołując się ogólnikowo m.in. na opinię biegłego S. M. apelująca sama zaznacza, że ww. ekspertyza została uznana przez sąd meriti za nieprzydatną ( vide: s.52-53 uzasadnienia zaskarżonego wyroku ). Sąd odwoławczy pragnie w tym miejscu przypomnieć, że było to niewątpliwie konsekwencją stanowiska Sądu Apelacyjnego wyrażonego w uzasadnieniu wyroku z dnia(...)( (...) – s.97-98 ). Wywód tam przeprowadzony sąd odwoławczy nadal podziela, akceptuje i czyni częścią swoich rozważań. Niewątpliwie nadal aktualne jest stanowisko, zgodnie z którym ww. opinia jest niepełna i niejasna w zakresie dokonanych wyliczeń. Sąd I instancji trafnie podkreślał, że miała ona charakter wybitnie szacunkowy, a biegły dokonywał części wyliczeń nie w oparciu o realny materiał źródłowy, ale swoje założenia. Te ostatnie w części dot. np. obowiązku prowadzenia pełnej dokumentacji Wz i Pz przez firmę (...). - (...) były sprzeczne z obowiązującymi przepisami. Biegły nie potrafił przy tym wskazać, jakie przepisy obligowały oskarżonego do prowadzenia takiej dokumentacji księgowej jakiej oczekiwał. Rację miał zatem Sąd Okręgowy, że ekspertyza ta nie mogła stanowić podstawy do dokonania ustaleń faktycznych w rozpoznawanej sprawie. Z tego też powodu wykonano kolejną opinię tego rodzaju wydaną przez (...) Sp. z o.o. w P.. Ona również nie pozwoliła jednak na podważenie twierdzeń oskarżonego. Odmienna ocena dokonana w uzasadnieniu apelacji nie jest więc fortunna. Uwaga ta odnosi się m.in. do wysokości kwot przekazywanych przez oskarżonego A. G.. Słusznie zatem obrońca na s.3-4 wartości te podważył, podnosząc, iż skarżąca popadła w sprzeczność. Pomija bowiem, że nie wszystkie kwoty przelane na konto ww. były przeznaczone dla niej. Część ( 10 % ) miała być przekazywana na tzw. fundusz marketingowy, z którego np. wypłacano należności pielęgniarek a jedynie pozostałe 6 % stanowiło prowizję A. G.. Obrońca słusznie w tym miejscu wytyka także pominięcie cenzury czasowej, w jakiej poszczególne kwoty były przelewane. Środki przeznaczone na tzw. fundusz marketingowy ( 10 % ) wpływały na konto ww. do (...)., jednak sama prowizja ( 6 % ) aż do zakończenia współpracy. Fakt wspólnego pokrywania tzw. funduszu marketingowego przez (...). - (...) i H. potwierdziła zresztą nawet A. G. ( vide: k.402 TO nr 1 ). W trakcie konfrontacji z oskarżonym w dniu (...)ww. przyznała zresztą, że w przypadku fałszywych zleceń zatrzymywała wspomniane w apelacji 10 % dla siebie ( vide: k.383 TO nr 2 ). Trudno nie zgodzić się zatem z obrońcą, że to A. G. była najbardziej zainteresowana przedkładaniem fałszywych zleceń. Oskarżyciela publiczny pominął więc także i to, że w takiej sytuacji oskarżony – gdyby faktycznie miał świadomość, że zlecenie nie jest prawdziwe – nie przekazywałby A. G. ww. 10 % tytułem tzw. funduszu marketingowego. W takiej sytuacji nie było bowiem konieczności opłacenia pielęgniarek z ww. funduszu. Trudno nie zgodzić się przy tym z Sądem Okręgowym, że gdyby oskarżony brał udział w całym procederze zarzucanym w akcie oskarżenia sfałszowane zlecenia trafiałyby do NFZ wyłącznie za pośrednictwem jego sklepu. W takiej sytuacji udział w nim A. G. ( przynajmniej od pewnego etapu procederu ) byłby dla oskarżonego zbędny. Wyeliminowałby bowiem konieczność dzielenia się znaczą częścią zysku z inną osobą. Kwestionując te stwierdzenia sądu I instancji na s.12-13 apelacji skarżąca, odwołując się do bliżej nieokreślonej praktyki i doświadczenia życiowego, podnosiła że tego rodzaju układ mógł być wynikiem chęci minimalizacji ewentualnej odpowiedzialności karnej, czy też efektem „kierowania działaniami innych osób”. Pomijając spekulacyjny charakter ww. zarzutu nie sposób nie zauważyć, że co do ostatniej ewentualności to prokurator zdaje się w ten sposób sugerować wobec oskarżonego sprawstwo kierownicze, mimo że zarzutów takich brak zarówno w akcie oskarżenia, jak i petitum apelacji. Z pewnością są to więc dywagacje całkowicie dowolne. Nie zostały one poparte jakimikolwiek dowodami. Także nie sposób podzielić też zastrzeżeń autorki apelacji co do rzekomego zysku osiąganego tempore criminis przez firmę oskarżonego. Okoliczność ta była wiązana przez skarżącą z kwestią świadomości oskarżonego. Przywołane w apelacji wartości i argumenty ( vide: s.8-11 ) sugerują, że prokurator myli zysk z przychodem. Także i w tym wypadku obrońca ma rację, że wzrost zysków nie zawsze jest wprost proporcjonalny do wzrostu przychodu w danym roku obrachunkowym. Odwoływanie się do cyt. powyżej opinii (...) sytuacji tej nie zmienia, skoro wynika z niej wprost, że biegli nie byli w stanie ustalić ilościowych i wartościowych różnic w zakupie i sprzedaży sprzętu stomijnego, a nadto nie byli w stanie określić rzeczywistego poziomu marży firmy (...). - (...). Oskarżyciel publiczny s.11 apelacji sam zresztą przyznaje, że jest tego świadomy wskazując, że deficyty te uniemożliwiają określenie rocznego zysku ww. firmy. Z tych też powodów oczekiwania zawarte na s.10 apelacji by sąd I instancji wyjaśnił istniejące zdaniem apelującej różnice pomiędzy wysokością zakupów a wartością refundacji z NFZ (...) za niezrozumiałe. Dywagacje na ten temat zawarte w dalszej części apelacji należy więc traktować li tylko w kategoriach spekulacji. Oskarżyciel nie kryje, że podważając wyjaśnienia oskarżonego co do jego świadomości procederu opiera się więc na swoich przekonaniach a nie dowodach. Wobec stwierdzeń o braku możliwości wyliczenia realnego zysku przeświadczenie, że „…
niemożliwe byłoby osiągnięcia zysku na szacowanym poziomie…” trudno uznać za przekonywujące. Analogicznie krytycznie należy ocenić zastrzeżenia wyrażone w apelacji co do braku inicjatywy dowodowej Sądu Okręgowego: „…
nie poczynił nawet próby ustalenia, poprzez przesłuchanie biegłych, jakiego rzędu mógł to być zysk, co ma istotne znaczenie dla oceny wiarygodności zarówno zeznań A. G., jak i B. K. (1)
…”. Zarzut ten świadczy o braku lojalności procesowej ze strony oskarżyciela publicznego. W tym miejscu należy bowiem przypomnieć, że w dniu(...)wydano zarządzenie o wezwaniu stron do złożenia wniosków dowodowych dot. opinii (...), zakreślając przy tym niezwykle obszerny termin 40 dni na ich zgłoszenie ( vide: k.7958 ). Jednocześnie Sąd Okręgowy zastrzegł, że brak wniosków w tym terminie skutkować będzie ich oddaleniem na dalszym etapie postępowania na podstawie art.170 § 1 pkt 6 kpk. Prokurator ww. wezwanie odebrał w dniu(...) i żadnych wniosków dowodowych w tym zakresie nie sformułował. Potwierdził to zresztą na kolejnym terminie rozprawy, tuż przed wydaniem zaskarżonego wyroku ( vide: k.8043 ). Oznacza to, że opinia była dla skarżącej wówczas pełna, jasna i pozbawiona sprzeczności. Mimo, że nie uległa ona przecież zmianie w dacie sporządzania apelacji ( (...) ) stała się nagle dla oskarżyciela publicznego niepełna. Świadczy to jednoznacznie, że podniesiony zarzut ma charakter wybitnie koniunkturalny i podniesiony został wyłącznie na potrzeby postępowania odwoławczego. Z opinii (...) jednoznacznie wynika, że biegli nie byli w stanie ustalić ilościowych i wartościowych różnic w zakupie i sprzedaży sprzętu stomijnego ( vide: s.53 opinii ). Analogicznie biegli nie byli w stanie ustalić, że firma (...).-Lina sprzedała więcej ww. sprzętu niż zakupiła ( vide: s.56 opinii ). Z tego też powodu przekonanie apelującej, że oskarżony „…
sprzedawał / zgłaszał do refundacji więcej, aniżeli wydawał faktycznie klientom firmy (...). - (...)
…” jest całkowicie gołosłowne. Przeczy to także forsowanej tezie, że ww. był świadomy nielegalnego pochodzenia części uzyskanych świadczeń. Biegli z (...) kategorycznie też zaznaczyli, że nie są w stanie ustalić poziomu marży ww. firmy ( vide: k.67 opinii ). W tej sytuacji oczekiwanie szacunkowych ocen co do „rzędu zysku” jest niezrozumiałe i nie może zasługiwać na akceptację. Ta część apelacji ma charakter de facto publicystyczny i dowodzi jedynie, że jej autorka starając się podważyć wyjaśnienia oskarżonego opierała się na domniemaniach, szacunkach i założeniach a nie faktach i dowodach. Jak już wcześniej wykazano to na oskarżycielu ciążył obowiązek dostarczenia dowodów jednoznacznie i kategorycznie potwierdzających winę i sprawstwo B. K. (1) także w zakresie wykraczającym poza zachowania przywołane w pkt 1 zaskarżonego wyroku. Z zadania tego prokurator nie wywiązał się w sposób dostateczny, tzn. pozwalający na przełamanie zasady domniemania niewinności. W tym zakresie sytuacja procesowa stron nie jest przecież tożsama. Wyrażona w art.74 § 1 kpk reguła nemo se ipsum accusare tenetur, stanowiąca z kolei odzwierciedlenie zasady domniemania niewinności (art.5 § 1 kpk), oznacza m.in. brak po stronie oskarżonego obowiązku dowodzenia swojej niewinności ( vide: analogicznie Sąd Najwyższy w uzasadnieniu wyroku z dnia (...) ). Treść uzasadnienia apelacji dowodzi nadto, że oskarżyciel publiczny zdaje się zakładać, że nawet ewentualna tolerancja procederu A. G. przez oskarżonego jest wystarczająca do przypisania przestępstwa z art.286 § 1 kk w zw. z art.294 § 1 kk. Prokurator abstrahuje jednak od zamiaru, który niezbędny jest do takiego skazania.
Stronę podmiotową oszustwa z art.286 § 1 kk stanowi bowiem
zamiar bezpośredni. Jest to więc przestępstwo kierunkowe, o czym świadczy użyte przez ustawodawcę znamię „w celu osiągnięcia korzyści majątkowej”. Takiego bezpośredniego zamiaru po stronie oskarżonego ( poza zachowanie przypisane przez sąd meriti w pkt 1 zaskarżonego wyroku ) nie wykazano zarówno w akcie oskarżenia, jak i nawet apelacji. Zamiar ewentualny nie jest bynajmniej wystarczający. Uwagi te odnoszą się także do znamienia przesądzającego surowszą odpowiedzialność za oszustwo z uwagi na wartość szkody ( art.294 § 1 kk ). Trafnie Sąd Najwyższy podkreśla, że nie można przestępstwa kwalifikować wyłącznie na podstawie art.294 § 1 kk bez powiązania tego przepisu z określonym typem podstawowym przestępstwa przeciwko mieniu ( vide: wyrok z(...) ). Przepis art.294 kk określa bowiem jedynie znamiona kwalifikujące oraz wysokość ustawowego zagrożenia każdego z typów kwalifikowanych, których znamiona dekodowane są z dwóch jednostek tekstu prawnego, tj. przepisu określającego typ podstawowy przestępstwa przeciwko mieniu ( tutaj: art.286 § 1 kk ) oraz przepisu art.294 § 1 kk. Oznacza, że w realiach niniejszej sprawy oskarżonemu taki kierunkowy zamiar wyłudzenia należało wykazać także w zakresie kwoty, kwalifikującej czyn w zw. z art.294 § 1 kk.
Reasumując należy zaznaczyć, że oparcie przez sąd ustaleń faktycznych na określonej i wyraźnie wskazanej w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku grupie dowodów i jednoczesne nieuznanie dowodów przeciwnych, nie stanowi uchybienia, które mogłoby powodować zmianę lub uchylenie wyroku, w sytuacji gdy zgodnie z treścią art.424 § 1 pkt 1 kpk, Sąd Okręgowy w P. wskazał jakimi w tej kwestii kierował się względami. Jak wynika z motywów zaskarżonego wyroku sąd I instancji uczynił zadość wymaganiom wskazanego wyżej przepisu, dokonując szczegółowej i wszechstronnej analizy materiału dowodowego oraz wskazując precyzyjnie jakie fakty uznał za udowodnione i na jakich w tej mierze oparł się dowodach. Sąd ten odpowiednio wskazał w jakich częściach uznał ww. dowody za wiarygodne, a w jakich za nie zasługujące na wiarę ( lub są nieistotne ), przy czym stanowisko swoje logicznie i przekonywująco uzasadnił. Dowody te pozwoliły przypisać oskarżonemu B. K. (1) winę i sprawstwo w zakresie czynu określonego wyłącznie w pkt 1 części rozstrzygającej zaskarżonego wyroku. Wiarygodnie przy tym wyjaśnił dlaczego w szerszym zakresie – postulowanym przez apelującą – nie było to możliwe. Stanowisko to w pełni zasługuje na akceptację Sądu Apelacyjnego.
*********
Odmiennie należy oceniać apelację prokuratora w zakresie dot. uniewinnienia oskarżonych
M. S. (1)
i
H. C.
. Wywody skarżącej nie stanowiły li tylko polemiki z ustaleniami i wnioskami sądu meriti. Wątpliwości generowane przez autorkę apelacji w tym zakresie doprowadziły do uchylenia zaskarżonego wyroku i przekazania sprawy sądowi I instancji ( z uwagi na zarzuty stawiane ww. z art.270 § 1 kk i art.286 § 1 kk w zw. z art.11 § 2 kk w zw. z art.12 kk w zw. z art.4 § 1 kk jest nim Sąd Rejonowy ) do ponownego rozpoznania.
Podejmując tego rodzaju decyzję Sąd Apelacyjny nie podzielił wywodów prezentowanych na s.58-60 uzasadnienia zaskarżonego wyroku. Uniewinniając obie ww. oskarżone sąd meriti miał na uwadze przede wszystkim wersję przedstawioną przez obie podsądne. Przyznał przy tym, że ww. nie potrafiły dokładnie wyjaśnić jak doszło do powstania niebudzących wątpliwości nieprawidłowości. Tłumacząc zachowanie oskarżonych Sąd Okręgowy zakładał, że mogło to być wynikiem niefrasobliwego traktowania procedur i braku doświadczenia w ich stosowaniu. Stąd też miałyby powstać np. rozbieżności w rzeczywistym datowaniu wystawianych zleceń. Analogiczny walor miały mieć podstępne działania A. G., prośby rodzin, czy też brak możliwości weryfikacji osób uprawnionych i eliminacji tych, którzy już zmarli. Za brakiem winy oskarżonych miała też przemawiać niewielka korzyść majątkowa, jaką ww. miały uzyskiwać z przestępczego procederu. Sąd I instancji pomija jednak dowody, które wersję podawaną przez obie oskarżoną podważają. Uwaga ta dotyczy bowiem dokumentów zgromadzonych już na etapie postępowania przygotowawczego. W szczególności należy zwrócić uwagę na informacje udzielone przez Szpital Miejski im. (...) w P. przy ul. (...) oraz Narodowy Fundusz Zdrowia, z których wynika wprost, że część osób wskazanych w pkt II i III części wstępnej zaskarżonego wyroku nigdy nie korzystała z poradni stomijnej ww. szpitala ( vide: k.32, 36 TO nr 4, k.22 TO nr 5 ). Sąd meriti nie zweryfikował także w należyty sposób dokumentacji w postaci kart historii choroby pacjentów pod kątem, czy odnotowano w nich fakt wystawienia kwestionowanych zleceń. Okoliczności te trafnie zostały wytknięte przez prokuratora na s.18-19 apelacji. Analogicznie przekonywująco oskarżyciel publiczny wskazywał na znaczne odstępy czasowe pomiędzy zgonem niektórych pacjentów a późniejszym wystawieniem dla nich istotnych dla sprawy zleceń. Dając w tym zakresie wiarę oskarżonym sąd ten nie zwrócił należytej uwagi na specyfikę procedury w jakiej wystawiane były zlecenia, chociaż prawidłowo zrekonstruował ją w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku ( s.2-3 oraz s.20 ). Trafnie dostrzegł, że pierwszy sprzęt stomijny pacjent otrzymywał w szpitalu w ramach tzw. wyprawki. Aby otrzymać kolejny pacjent lub ktoś z jego rodziny musiał jednak zgłosić się do poradni. Sąd Okręgowy sam przyjął ( s.20 uzasadnienia zaskarżonego wyroku ), że to następcze wystawienie zlecenia następowało po upływie 3 miesięcy od poprzedniego. Wypisanie kolejnego zlecenia następowało na podstawie karty zaopatrzenia comiesięcznego i powinno być odnotowane w kartotece pacjenta. Autorka apelacji wykazała jednak, że zlecenia istotne dla sprawy były wypisywane przez obie oskarżone bez kontaktu z osobami uprawnionymi. Rację ma skarżąca, że fakt, iż część osób wskazanych w zarzutach nie było pacjentami ww. poradnia obala linię obrony oskarżonych. Analogiczny walor ma także brak stosownych adnotacji w historii choroby pozostałych. Zważywszy na czasookres, o którym mowa powyżej trudno też dać wiarę oskarżonym, że mogły wypisać zlecenie na rzecz pacjenta, który w dacie tejże czynności nie żył np. od 4 miesięcy, tak jak np. W. S.. Sąd meriti nie ustosunkował się także do innego skrajnego przypadku osoby ( M. S. (2) ), na rzecz której takie zlecenie po śmierci wystawiono aż dwukrotnie i to mimo że nie była pacjentem poradni ( vide: k.32 TO nr 4). Oskarżona M. S. (1) sama zresztą przyznała, że nie było praktyki automatycznego zakładania w poradni kartotek dla pacjentów opuszczających szpital ( vide: k.142 ). Brak automatyzmu w wystawianiu zleceń potwierdziła także np. świadek U. S. ( vide: k.6339 ). Oczywistym jest zatem, że w tych okolicznościach ani ww. pacjentka, ani nikt z jej rodziny nie mógł stawić się u oskarżonych z zapotrzebowaniem na zlecenie. Zgodzić się należy z prokuratorem, że stosunkowo niewielkie sumy jakie miały uzyskać oskarżone z procederu bynajmniej nie ekskulpują je od winy. Bardzo trafnie zwróciła bowiem uwagę, że były one tylko elementem systemu wynagradzania pielęgniarek przez firmy dystrybuujące sprzęt stomijny. Przykładowo miały ono bowiem możliwość uczestniczenia np. w atrakcyjnych wyjazdach organizowanych przez ww. firmy pod pozorem szkoleń w kraju i za granicą.
Przy ponownym rozpoznaniu sprawy Sąd Rejonowy winien zatem dokonać weryfikacji wyjaśnień oskarżonych m.in. przy pomocy istniejących dokumentów dot. osób ujętych w zarzutach nr II i III. Należy mieć przy tym na uwadze przywołaną powyżej argumentację. Charakter zarzutów sprawia, że należy w maksymalnie szerokim zakresie zastosować instytucję przewidzianą w art.442 § 2 kpk i poprzestać na ujawnieniu dowodów, które nie miały wpływu na uchylenie wyroku. Uwaga ta odnosi się rzecz jasna in gremio do świadków z wyłączeniem A. G.. Pozwoli to na przyspieszenie postępowania dowodowego i wykluczy prowadzenie go w zakresie zbędnym dla odpowiedzialności karnej M. S. (1) i H. C. ( dot. np. opinii biegłych zawartych w aktach sprawy ). Oczywistym jest, że dopiero po prawidłowym zrekonstruowaniu stanu faktycznego możliwa będzie ocena prawna zachowania oskarżonych. Kluczowe w tym zakresie będzie rzecz jasna ustalenie zamiaru z jakim oskarżone podejmowały działania wskazywane w akcie oskarżenia. Niezależnie od kwestii przestępstw przeciwko dokumentom wyjaśnienia wymaga czy miały z góry powzięty zamiar wyłudzenia, a jeżeli tak to wobec którego podmiotu. Wobec wątpliwości podnoszonych w tym zakresie przez Sąd Okręgowy na s.60 uzasadnienia zaskarżonego wyroku oraz tych dot. zakresu współdziałania z A. G. konieczne będzie także rozważenie ewentualnego pomocnictwa, o którym prokurator wspomina na s.20 swojej apelacji.
|