|
Apelacja obrońcy oskarżonego okazała się zasadna jedynie w niewielkim zakresie. Uwaga ta odnosi się do orzeczenia o karze, które wymagało niewielkiej korekty. W pozostałym zawarte w niej zarzuty okazały się bezzasadne w stopniu oczywistym.
W pierwszej kolejności należy odnieść się do zarzutu zawartego w pkt 2, dot. rzekomego naruszenia
art.193 § 1 kpk
, które miało polegać na oddaleniu wniosku dowodowego obrońcy z dnia 20.11.2024r. o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego diabetologa na okoliczność wpływu nagłego wahania poziomu cukru u oskarżonego na jego zachowanie ( vide: k.542 ). Wniosek ten nie zawierał żadnego uzasadnienia. Nic dziwnego zatem, że postanowieniem z dnia 14.03.2025r. Sąd Okręgowy wniosek ten oddalił na podstawie art.170 § 1 pkt 3 i 4 kpk ( vide: k.636 ). Stanowisko to obszernie i przekonywująco uzasadnił. Trafnie zauważył przy tym, że bez wyniku badania poziomu cukru tempore criminis tego rodzaju opinia nie ma sensu procesowego a teza dowodowa jest jedynie niczym nie popartym założeniem teoretycznym obrońcy. Faktycznie nie znajduje wsparcia w materiale dowodowym. Oczywistym jest przy tym, że ocena stanu psychicznego oskarżonego (w tym jego poczytalności) należy wyłącznie do biegłych psychiatrów a nie diabetologa. Ustawodawca przyjął też jednoznacznie i kategorycznie w art.202 § 2 kpk, że
jedynie na wniosek psychiatrów do udziału w wydaniu opinii powołuje się ponadto biegłego lub biegłych innych specjalności. Biegli psychiatrzy K. W. i A. P. takiej potrzeby nie zgłaszali (z wyjątkiem psychologa, który także wydał swoją opinię). W opinii z dnia (...) mieli za to na uwadze, że oskarżony od 16 roku życia ma rozpoznaną cukrzycę (vide: s.2-3 opinii). Nie wpłynęło to na ich wnioski (vide: k.220). Z tego też powodu lakoniczny wywód skarżącego na s.3 apelacji nie wytrzymuje krytyki. Skonfrontowany na rozprawie apelacyjnej w dniu (...) z treścią art.202 § 2 kpk obrońca obiektywnie przyznał także, że „
z uwagi na treść art.202 § 2 kpk nie możliwości powołania biegłego lekarza innej specjalności bez stosownego wniosku psychiatry” (vide: k.745v). O naruszeniu wskazanych w pkt 2 apelacji przepisów nie mogło być zatem mowy, zaś zarzut wskazujący na konieczność przeprowadzenia dowodu z opinii diabetologa, stanowił w istocie próbę obejścia zakazu dowodowego z art.201 kpk. Nie ulega wątpliwości, że
lekarz diabetolog nie mógłby się wypowiedzieć co do stanu poczytalności oskarżonego albowiem nie leży to w zakresie jego specjalizacji, zaś biegli psychiatrzy i psycholog nie zgłaszali potrzeby konsultacji tego typu.
Niedopuszczalne jest zatem działanie w tym zakresie z urzędu, na żądanie strony postępowania czy też przedstawiciela procesowego strony. Takie uregulowanie tej kwestii przez prawodawcę wynika z tego, że zagadnienie konieczności "przybrania" do wydania opinii psychiatrycznej jeszcze innych biegłych wchodzi w zakres wiadomości specjalnych (
vide: wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z dnia 20 maja 2014 r. II AKa 121/14).
Jednocześnie zauważyć należało, że skarżący nie sformułował jakichkolwiek zarzutów co do cyt. powyżej opinii biegłych. Byłoby to możliwe jedynie w sytuacji wykazania, że opinia z dnia (...) jest niepełna lub niejasna albo gdy zachodzi sprzeczność w samej opinii lub między różnymi opiniami w tej samej sprawie. Tylko w takich sytuacjach można – w myśl art.201 kpk – wezwać ponownie tych samych biegłych lub powołać innych. Autor apelacji ww. okoliczności nawet nie próbował wykazywać, co pozbawia taki ułomny zarzut możliwości uwzględnienia przez sąd odwoławczy. Oczywistym jest bowiem, że Sąd Apelacyjny nie ma możliwości merytorycznego odniesienia się do argumentów, których nie podniesiono.
Odnosząc się do zarzutów apelacji dotyczących naruszenia przepisu art.5 § 2 kpk poprzez rozstrzygnięcie niedających się rozstrzygnąć wątpliwości na niekorzyść oskarżonego to uznać należy, że nie są one zasadne. Jak zauważył Sąd Najwyższy w uzasadnieniu wyroku z dnia (...) ( vide: RW 107/91, publ. OSNKW 1992/1-2/14 ), wszelkie wątpliwości w zakresie ustaleń faktycznych powinny być wyjaśnione i usunięte przez wszechstronną i gruntowną analizę całego dostępnego materiału dowodowego. Dopiero wtedy, gdy po wykorzystaniu wszelkich istniejących możliwości wątpliwości nie zostaną usunięte, należy je wytłumaczyć w sposób korzystny dla oskarżonego. Kategorycznie należy podkreślić, że ocena materiału dowodowego zaprezentowana przez sąd I instancji w niniejszej sprawie doprowadziła do wyjaśnienia wszystkich okoliczności sprawy, usuwając przy tym ewentualne wątpliwości co do sprawstwa oraz winy oskarżonego. Sąd odwoławczy stanowczo stwierdza, że Sąd Okręgowy orzekając w tym zakresie uwzględnił zarówno okoliczności przemawiające na korzyść, jak i na niekorzyść oskarżonego. Wypada nadto zauważyć, że rażąco nietrafny i niefortunny jest zarzut złamania zakazu rozstrzygania na niekorzyść oskarżonego wątpliwości nie dających się usunąć, gdy rzecz sprowadza się do odmówienia wiary niektórym dowodom, służącym obronie oskarżonego. Nie ma to nic wspólnego ze stanem owych wątpliwości, a polega na wybraniu przez sąd wiarygodnych informacji dowodowych. Stan owych wątpliwości zachodziłby, gdyby dowodów nie było lub nie dało się rozstrzygnąć, którym z nich należy uwierzyć ( vide: wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie w sprawie II AKa 90/97, publ. Prok. i Pr. 1998/1/24 ). Sąd Najwyższy wskazuje też, że stwierdzenie istnienia stanu „nie dających się usunąć wątpliwości” zależy od rezultatów analizy dowodów, prowadzonej z respektowaniem kryteriów ocen wskazanych w art.4 kpk oraz art.7 kpk, i w tym znaczeniu stan ten daje się zobiektywizować. Nie jest natomiast możliwe ustalenie jego istnienia ( i stwierdzanie naruszenia art.5 § 2 kpk ) wyłącznie w oparciu o oceny i subiektywne przekonania wyrażane w polemice z ustaleniami faktycznymi sądu, w istotnej mierze w celu wprowadzenia tej polemiki do postępowania odwoławczego. Nawet istnienie różnych wersji zdarzenia nie jest równoznaczne z możliwością automatycznego stwierdzenia takiego stanu i zobowiązuje sąd do dokonania ustaleń w granicach swobodnej oceny dowodów ( vide: wyrok Sądu Najwyższego w sprawie V KKN 292/96, publ. Prok. i Pr. 1997/9/7 ). Ponadto stwierdza, że stan określany przez ustawodawcę jako „nie dające się usunąć wątpliwości” powstaje – jeśli pominąć wątpliwości natury nie faktycznej, lecz prawnej – dopiero w następstwie oceny dowodów ( vide: art.7 kpk ). Dopiero wówczas bowiem można stwierdzić, czy wątpliwości w ogóle wystąpiły, czy były rozsądne, a nie wydumane, czy i jakie miały znaczenie dla kwestii odpowiedzialności prawnej oskarżonego, czy udało się je przezwyciężyć w sposób dopuszczalny przez prawo procesowe itp. O naruszeniu zasady in dubio pro reo nie można zatem mówić wówczas, gdy sąd w wyniku pełnej i poprawnie dokonanej swobodnej oceny dowodów uznał, że brak jest w wątpliwości albo że nie mają one znaczenia dla odpowiedzialności prawnej oskarżonego. Jest jednocześnie dobrym prawem obrony oskarżonego mnożenie, a nawet wyolbrzymianie na każdym etapie postępowania takich faktów i ich ocen, które pozwalają na powątpiewanie w jego winę, pod warunkiem wszakże nieprzeinaczania faktów ( tzw. lojalności wobec faktów ) ( vide: wyrok Sądu Najwyższego w sprawie IV KKN 714/98, publ. Prok. i Pr. 2000/4/8 ). W niniejszej sprawie sąd I instancji, dokonując wnikliwej i wszechstronnej oceny materiału dowodowego i ustalając w sposób bezsporny wszelkie okoliczności czynu, przede wszystkim nie popadł w takie wątpliwości, które nie mogłyby być usunięte, a zatem nie naruszył zasady in dubio pro reo. Apelujący nie zauważył, że sąd I instancji nie mógł naruszyć treści art.5 § 2 kpk poprzez rozstrzygnięcie niedających się usunąć wątpliwości na niekorzyść oskarżonego w sytuacji gdy takich wątpliwości w przedmiotowej sprawie po prostu nie było.
Zarzut ten obrońca powiązał błędnie z kolejnym dot. naruszenia art.7 kpk. Słusznie zwraca się jednolicie uwagę w orzecznictwie (vide: np. wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 17.03.2016r., II AKa 51/16), że nie można równocześnie podnosić zarzutu obrazy art.5 § 2 kpk i art.7 kpk, bowiem o naruszeniu przepisu art.5 § 2 kpk można mówić dopiero wtedy, gdy mimo przeprowadzenia postępowania dowodowego w sposób wyczerpujący i poddania ujawnionych na rozprawie dowodów ocenie zgodnie z regułami wskazanymi w art.7 kpk, pozostaną nadal wątpliwości, które nie zostały rozstrzygnięte na korzyść oskarżonego. Natomiast jeśli z materiału dowodowego wynikają różne wersje przebiegu zdarzenia, to nie jest to równoznaczne z istnieniem wątpliwości w rozumieniu art.5 § 2 kpk, bo w takim wypadku zastosowanie będzie miała reguła wyrażona w art.7 kpk - zasada swobodnej oceny dowodów. Sąd bowiem nie może uchylić się od oceny ujawnionych dowodów, nawet wówczas, gdy za wiarygodnością poszczególnych wersji przemawiają inne dowody, bo nie można interpretować art.5 § 2 kpk jako powinności czynienia ustaleń w oparciu o dowody najbardziej korzystne dla oskarżonego. Dopiero bowiem w sytuacji, gdy nie jest możliwe ustalenie w sposób pewny okoliczności faktycznych, zaś okoliczności korzystne dla oskarżonego konkurują z okolicznościami dlań niekorzystnymi, zastosowanie znajduje reguła in dubio pro reo. Przepisy art.5 § 2 kpk i art.7 kpk mają więc charakter rozłączny, ponieważ nie dające się usunąć wątpliwości mogą powstać jedynie wówczas, gdy sąd orzekający, po wyczerpaniu wszystkich możliwości dowodowych, oceni materiał dowodowy zgodnie ze standardami wyznaczonymi przez zasadę swobodnej oceny dowodów.
Nie sposób podzielić także twierdzeń skarżącego co do rzekomo błędnej kwalifikacji prawnej przypisanego oskarżonemu czynu. Rozważając poszczególne zarzuty sąd odwoławczy stwierdził przy tym, iż ten dotyczący rzekomej obrazy przepisów prawa materialnego ( w apelacji wskazano art.25 § 2 kk ) wynikającej z jego nieprawidłowego zastosowania do stanu faktycznego w niniejszej sprawie, przez nieprzyjęcie, że oskarżony popełnił zarzucany mu czyn w warunkach przekroczenia obrony koniecznej, dotyczy w istocie błędu w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia ( vide: art.438 pkt 3 kpk ). Zarówno w doktrynie jak i w orzecznictwie od kilkudziesięciu lat utrwalony jest pogląd, zgodnie z którym obraza prawa materialnego polega na wadliwym jego zastosowaniu ( lub niezastosowaniu ) w orzeczeniu opartym na prawidłowych ustaleniach faktycznych. Sąd Apelacyjny wielokrotnie podkreślał za Sądem Najwyższym, iż nie ma obrazy prawa materialnego, gdy wadliwość orzeczenia w tym zakresie jest wynikiem błędnych ustaleń przyjętych za jego podstawę. Jeżeli zatem odwołujący się kwestionuje np. zastosowaną w wyroku kwalifikację prawną, to podstawą takiej apelacji może być tylko zarzut błędu w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę wyroku, a nie obrazy prawa materialnego określonej w art.438 pkt 1 kpk ( vide: OSNKW 1974, poz.233; J. G., E.S. „Kodeks postępowania karnego z komentarzem” G. 1996 str.285 ). Mając powyższe na uwadze zarzut ten oznaczony w apelacji jako pkt 3, zostanie rozpoznany łącznie z tym wskazanym w pkt 1 i 2.
Argumentacja zawarta w tej części przedmiotowej apelacji sprowadza się w pierwszym rzędzie do nieuzasadnionej, bezpodstawnej polemiki z prawidłowymi ustaleniami Sądu Okręgowego w Z.. Zasadza się ona na innej, niż przyjęta przez sąd I instancji ocenie materiału dowodowego. Podkreślić przy tym należy, że zaproponowana przez obrońcę ocena materiału dowodowego jest całkowicie dowolna i nie znajduje żadnego uzasadnienia w prawidłowo zebranym materiale dowodowym, który jak już wspomniano został należycie rozważony. Zarzut błędu w ustaleniach faktycznych dokonanych przez sąd I instancji, jak i zarzut naruszenia przepisu art.7 kpk należało rozpoznać wspólnie, albowiem są one ze sobą ściśle związane. Zarzut ten może być tylko wówczas słuszny, gdy zasadność ocen i wniosków, wyprowadzonych przez sąd meriti z okoliczności ujawnionych, w toku postępowania sądowego, nie odpowiada prawidłowości logicznego rozumowania. Ustalenia faktyczne wyroku nie wykraczają jednak poza ramy swobodnej oceny dowodów, gdy poczynione zostały na podstawie wszechstronnej analizy przeprowadzonych dowodów, których ocena nie wykazuje błędów natury faktycznej czy logicznej, zgodna jest ze wskazaniami wiedzy i doświadczenia życiowego oraz prowadzi do sędziowskiego przekonania, odzwierciedleniem którego powinno być uzasadnienie orzeczenia. Reasumując należy więc przyjąć, że przekonanie sądu o wiarygodności jednych dowodów i niewiarygodności innych pozostaje pod ochroną zawartą w treści przepisu art.7 kpk wówczas gdy jest poprzedzone ujawnieniem w toku rozprawy całokształtu okoliczności sprawy i to w sposób podyktowany obowiązkiem dochodzenia prawdy, stanowi wynik rozważenia wszystkich okoliczności przemawiających zarówno na korzyść jak i niekorzyść oskarżonego, jest wyczerpujące i logiczne z uwzględnieniem wskazań wiedzy i zasad doświadczenia życiowego ( vide: wyroki Sądu Najwyższego z 20.02.1975r., II KR 355/74, publ. OSNKW 1975/9/84; z 22.01.1975r, I KR 197/74, publ. OSNKW 1975/5/58; z 5.09.1974r., II KR 114/74, publ. OSNKW 1975/2/28; z 22.02.1996r., II KRN 199/95, publ. PiPr. 1996/10/10; z 16.12.1974r., Rw 618/74, publ. OSNKW 1975/3-4/47 ). Przypomnieć w tym miejscu należy, że zgodnie z art.7 kpk organy postępowania, a więc także i sąd, kształtują swe przekonanie na podstawie wszystkich przeprowadzonych dowodów, ocenianych swobodnie z uwzględnieniem zasad prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego. Zgodnie z panującym w orzecznictwie poglądem ( vide: wyrok Sądu Najwyższego z dnia 9.11.1990r., publ. OSNKW 1991/9/41 ), przekonanie sądu o wiarygodności jednych dowodów i niewiarygodności innych pozostaje pod ochroną art.7 kpk wtedy m. in. gdy:
- ⚫
-
jest poprzedzone ujawnieniem w toku rozprawy głównej całokształtu okoliczności sprawy ( art.410 kpk ) i to w sposób podyktowany obowiązkiem dochodzenia prawdy ( art.2 § 2 kpk),
- ⚫
-
stanowi wynik rozważenia wszystkich tych okoliczności przemawiających zarówno na korzyść, jak i na niekorzyść oskarżonego ( art.4 kpk ),
- ⚫
-
jest wyczerpująco i logicznie – z uwzględnieniem wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego – uargumentowane w uzasadnieniu wyroku ( art.424 § 1 pkt 1 i 2 kpk ).
Mając powyższe uwagi na względzie, uznać obiektywnie należy, że ocena zebranego w sprawie materiału dowodowego została dokonana przez sąd I instancji z uwzględnieniem zasad sformułowanych w przepisie art.7 kpk.
Nie można więc zgodzić się ze stanowiskiem skarżącego co do oceny wyjaśnień oskarżonego i zeznań przesłuchanych świadków oraz opinii biegłych. Wywody te są nie tylko przekonywująco przez sąd I instancji uzasadnione ale i obszerne, tak więc nie ma powodu by je powielać ponownie w tym miejscu. Należy jedynie podkreślić, że uwadze skarżącego uszło i to, że twierdzenia ww. osób Sąd Okręgowy w Z. G. weryfikował ze szczególną ostrożnością, natomiast sugestie apelującego, że ocena ta nosi znamiona dowolnej, jest całkowicie bezpodstawna. Skarżący koncentrował swoją uwagę na ocenie wyjaśnień oskarżonego i zeznaniach osób obecnych podczas jego konfrontacji z pokrzywdzonym (B. L. i J. S.), pomijając z nich elementy dla oskarżonego niekorzystne. Ten wybiórczy sposób argumentacji, z oczywistych wprost powodów nie może być skuteczny, albowiem dowodem w postępowaniu karnym może być wszystko co służy do wyrobienia przez sąd orzekający przekonania o winie lub niewinności oskarżonego, jeżeli zostanie przeprowadzone w trybie przewidzianym przez prawo procesowe. Dowodem są więc także wypowiedzi obciążające oskarżonego pod warunkiem, że sąd dokona wszechstronnej analizy i w uwzględnieniu innych dowodów, zaś swoje stanowisko rzeczowo i logicznie uzasadni. W sprawie tej wymóg te został spełniony a pogląd sądu I instancji w kwestii wiarygodności dowodów pozostaje pod ochroną art.7 kpk ( vide: postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 17.11.2004r., V KK 158/04, publ. OSNKW 2004/11-12/107 ). Skarżący nie dostrzegł, że sąd meriti niezwykle skrupulatnie i precyzyjnie odtworzył przebieg zdarzenia. Uwzględnił przy tym kontekst sytuacyjny. Nie pominął agresywnego zachowania pokrzywdzonego przed starciem, ani też jego stanu psychofizycznego. Miał na względzie także zachowanie oskarżonego, które wzburzyło – ponad rzeczywistą miarę – M. S. (1). Fakt niepodania ręki przez oskarżonego tego wzmożenia pokrzywdzonego bynajmniej nie usprawiedliwia i sąd meriti to dostrzegł. Należycie ocenił jednak także, że oskarżony bynajmniej nie działał w warunkach obrony koniecznej, ani jej granic również nie przekroczył (w rozumieniu art.25 § 2 kk). Słusznie wykluczył możliwość zastosowania art.25 kk w jakiejkolwiek postaci. Wywód na s.37-38 uzasadnienia zaskarżonego wyroku jest ze wszech miar słuszny i przekonywujący. Sąd Apelacyjny w pełni go podziela i akceptuje, czyniąc integralną częścią swoich rozważań. Bynajmniej nie można mówić o ataku pokrzywdzonego na oskarżonego w sposób w jaki stara się to sugerować obrońca. M. O. dobrowolnie przystał bowiem na propozycję walki ze strony M. S. (1). Reakcja M. O. na zaczepkę („solówa” – vide: k.43) jest jednoznaczna i oczywista. Oskarżony zaakceptował wyzwanie, czego dowodem jest jego zachowanie wskazujące na przygotowanie do starcia (zdjęcie bluzy, odłożenie saszetki czyli rzeczy, które w czasie takiego „pojedynku” byłyby zwadą). Analogicznie kwestię ocenili także obaj świadkowie zdarzenia. Zarówno B. L., jak i J. S. odsunęli się od obu mężczyzn gotujących się do konfrontacji, mimo że jeszcze chwilę wcześniej ten ostatni usiłował uspokoić pokrzywdzonego. Odchodząc na bok przyglądali się dalszym wydarzeniom i zainterweniowali dopiero po tym gdy uznali, że oskarżony znokautował już swojego przeciwnika. Bez zarzutu sąd I instancji dokonał także rekonstrukcji samego starcia. Należycie ustalił kto, kiedy i jakie ciosy zadawał. Dokonując oceny prawnej zachowania oskarżonego, w tym jego motywów, prawidłowo wykorzystał także opinię biegłego medyka sądowego B. B.. Także i tej ekspertyzy obrońca nie zdołał zakwestionować na tle art.201 kpk. Podnoszony w apelacji (s.2) fakt, że oskarżony „
przyszedł pieszo” a zatem „
nie miał motywu uczynienia krzywdy M. S.
” nie jest szczególnie przekonywujący, albowiem rzeczy te nie mają związku. Bynajmniej nie starał się „
uniknąć pojedynku”, wręcz przeciwnie, sposób zachowania a zwłaszcza siła zadawanych przez niego ciosów tej hipotezie obrońcy przeczy. Wskazany powyżej biegły jednoznacznie wykazał związek przyczynowo-skutkowy między zachowaniem oskarżonego o obrażeniami pokrzywdzonego. Biegły wykluczył przy tym by uprzedni stan zdrowia ww. miał wpływ na zaistniały skutek śmiertelny. Wnioski autora apelacji, że „
zadanie 3 ciosów ręką w obronie koniecznej wyklucza objecie nieumyślnością skutku tych ciosów, to znaczy śmierci ofiary” nie zasługują na akceptację. Stosunkowo niewielka liczba ciosów w stosunku do skutku (zgon) świadczy o czymś zupełnie przeciwnym, tzn. znacznej ich sile i determinacji oskarżonego. Biegły podważył przy tym wywód obrońcy wskazując, że niniejsza sprawa nie jest pod tym względem precedensowa (vide: k.637). Nie sposób więc uznać, że było to zdarzenie niespotykane i oskarżony nie mógł racjonalnie przewidzieć konsekwencji swojego zachowania. Apelujący nawet nie podjął próby polemiki z rozważaniami prawnymi Sądu Okręgowego na s.34-37 uzasadnienia zaskarżonego wyroku na temat przypisania oskarżonemu sprawstwa z art.156 § 3 kk (poprzestając w pkt 1 apelacji na gołosłownym stwierdzeniu, że ww. czynu M. O. się nie dopuścił), pozbawiając sąd odwoławczy możliwości weryfikacji wywodu, który fizycznie nie zaistniał. Także i w tym wypadku stanowisko ww. Sądu w pełni znalazło akceptację sądu odwoławczego, stąd też nie wymaga powielenia. Jest one wyczerpujące i profesjonalne. Nie sposób przy tym pominąć, że apelujący popadł w sprzeczność, której zdaje się nie dostrzegać, albowiem sam wnosił o przyjęcie kwalifikacji z art.156 § 3 kk, ale uzupełnionej o przepis art.25 § 2 kk. Należy przy tym podkreślić, że wywody na temat odpierania przez oskarżonego bezprawnego zamachu, czy też prawdopodobieństwa natychmiastowego ataku zawarte na s.2-3 apelacji rozminęły się z realiami niniejszej sprawy. Przywołanie nawet szeregu orzeczeń, ale nie mających związku ze sprawą nie czyni jeszcze zarzutu apelacji (pkt 3) zasadnym. W doktrynie zwraca się uwagę (vide: B. M. i in., Kodeks karny. Komentarz aktualizowany. Opublikowano: LEX/el. 2025), że dla zaistnienia obrony koniecznej koniecznym jest, aby sprawca działał z zamiarem obrony bezpośrednio zaatakowanego dobra prawnego. Wszelkie działania przedsięwzięte w celu odwzajemnienia krzywd doznanych uprzednio [...] nie mają charakteru obronnego. Niezbędnym, podmiotowym elementem obrony koniecznej jest działanie z woli obrony, a nie z woli odwetu. Niezbędnym elementem podmiotowym obrony koniecznej jest, aby akcja broniącego się wynikała ze świadomości, że odpiera on zamach i podyktowana była wolą obrony. W niniejszej sprawie tak nie było, albowiem oskarżony dobrowolnie przystąpił do bójki z pokrzywdzonym. Wbrew sugestiom skarżącego liczna ciosów nie świadczy o zaistnieniu (lub braku) tzw. bójki. Ten podmiotowy element działania w obronie koniecznej, o którym mowa powyżej, ułatwia rozgraniczenie rzeczywistych działań obronnych od społecznie negatywnych aktów zemsty, samosądu lub chuligaństwa (vide: wyrok Sądu Najwyższego z 19.02.1997r., IV KKN 292/96). Oczywiście Sąd Apelacyjny podziela przy tym pogląd, że możliwe jest przyjęcie obrony koniecznej nawet w razie bójki. Uwaga ta odnosi się np. do osoby postronnej, która nie angażując się po stronie któregokolwiek z biorących udział w bójce, a więc nie będąc jej uczestnikiem, stara się jej zapobiec w jakikolwiek sposób (np. przez rozdzielenie bijących się), działa w obronie koniecznej. Z kolei w przypadku uczestnika bójki – takiego jak oskarżony – prawo do obrony koniecznej przysługuje mu dopiero po odstąpieniu od aktywnego uczestniczenia w bójce i przejściu na pozycje wyłącznie obronne. Sytuacja taka w niniejszej sprawie jednak nie wystąpiła. Oskarżony odstąpił od bicia pokrzywdzonego dopiero po interwencji J. S. i B. L. („
już wystarczy” – vide: k.579), co w dniu (...). przyznawał nawet sam M. O. (vide: k.43v) Jak słusznie zauważył Sąd Najwyższy w wyroku z (...). (II KR 289/84, OSNKW 1985/7–8, poz. 58): „w sytuacji gdy uczestnik bójki wycofuje się z niej i jest
potem atakowany, wówczas uzyskuje prawo do obrony koniecznej, gdyż osoba, która nie bierze już udziału w bójce, przestaje być jej uczestnikiem, a w takiej sytuacji atak na nią należy ocenić jako bezprawny zamach, do którego odparcia uprawniony jest każdy atakowany. Wymaga to jednak dokładnej oceny, czy wspomniane wycofanie się jest faktyczne, a nie pozorowane względami taktycznymi dla uzyskania lepszej pozycji do ponowienia ataku. To ostatnie wycofanie się nie uprawnia do obrony koniecznej”. Z kolei
dobrowolnie podjęta walka wręcz dwóch osób – tak jak w niniejszej sprawie z udziałem M. O. – nie daje podstawy do przyjęcia, że którakolwiek z nich była wyłącznie osobą broniącą się, a druga wyłącznie napastnikiem, żadna z tych osób nie była bowiem przymuszona do wzięcia udziału w tej konfrontacji fizycznej, tj. sprawdzenia swoich sił (vide: wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku z 27.03.2018r., II AKa 16/18).
Reasumując należy zaznaczyć, że oparcie przez sąd ustaleń faktycznych na określonej i wyraźnie wskazanej w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku grupie dowodów i jednoczesne nieuznanie dowodów przeciwnych, nie stanowi uchybienia, które mogłoby powodować zmianę lub uchylenie wyroku, w sytuacji gdy zgodnie z treścią art.424 § 1 pkt 1 kpk, Sąd Okręgowy w Z. wskazał jakimi w tej kwestii kierował się względami. Jak wynika z motywów zaskarżonego wyroku sąd I instancji uczynił zadość wymaganiom wskazanego wyżej przepisu, dokonując szczegółowej i wszechstronnej analizy materiału dowodowego oraz wskazując precyzyjnie jakie fakty uznał za udowodnione i na jakich w tej mierze oparł się dowodach. Sąd ten odpowiednio wskazał w jakich częściach uznał w/w dowody za wiarygodne, a w jakich za nie zasługujące na wiarę ( lub są nieistotne ), przy czym stanowisko swoje logicznie i przekonywująco uzasadnił. Dowody te pozwoliły przypisać oskarżonemu winę i sprawstwo w zakresie zarzucanego mu czynu z art.156 § 3 kk.
Przechodząc do pkt 4 apelacji należy zauważyć, iż zawarty tam zarzut
rażącej niewspółmierności kary nie sprowadził się z kolei wyłącznie do polemiki z ustaleniami Sądu Okręgowego w Z. G.. Zarzut ten jest jednak tylko wówczas słuszny, gdyby na podstawie ujawnionych okoliczności, które powinny mieć zasadniczy wpływ na wymiar kary, można było przyjąć, że zachodziłaby wyraźna różnica pomiędzy karą wymierzoną przez sąd I instancji a karą, jaką należałoby wymierzyć w instancji odwoławczej w następstwie prawidłowego zastosowania w sprawie dyrektyw wymiaru kary. Zarzut rażącej niewspółmierności kary, jako zarzut w kategorii ocen, można podnieść jedynie wówczas, gdy kara nie uwzględnia w sposób właściwy zarówno okoliczności popełnienia przestępstwa, jak i osobowości sprawcy, stając się w społecznym odczuciu karą niesprawiedliwą. Nie każda bowiem różnica w ocenie wymiaru kary może uzasadniać zarzut rażącej niewspółmierności kary, ale tylko taka, która jest natury zasadniczej, to znaczy jest niewspółmierna w stopniu nie dającym się zaakceptować. O rażącej niewspółmierności kary w rozumieniu art.438 pkt 4 kpk nie można bowiem mówić jedynie w sytuacji, gdy Sąd wymierzając karę uwzględnił wszystkie okoliczności wiążące się z poszczególnymi ustawowymi dyrektywami i wskaźnikami jej wymiaru. Nie można zasadnie dowodzić rażącej niewspółmierności kary także wówczas, gdy granice swobodnego uznania sędziowskiego będące wyrazem zasady sądowego wymiaru kary nie zostały przekroczone (vide: wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 10.04.1996r. II AKa 85/96, publ. KZS 1996/4/42; wyroki Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z dnia 18.01.1996r. II AKr 463/95, publ. OSA 1996/7-8/27 i z dnia 22.06.1995r. II AKr 178/95, publ. Prok. i Pr. 1996/2-3/25 oraz wyrok Sądu Najwyższego z dnia 14.11.1973r. III KR 254/73, publ. OSNPG 1974/3-4/51). W niniejszej sprawie Sąd Okręgowy w Z. G. w sposób nie dość wnikliwy rozważył istniejące okoliczności łagodzące oraz przesłanki wpływające na zaostrzenie represji karnej wobec oskarżonego.
Rozważając tą część apelacji obrońcy oskarżonego M. O., Sąd Apelacyjny nie mógł jednak podzielić w pełni wywodu zawartego w jej uzasadnieniu na s.3. Oczywistym jest, że wymierzona pierwotnie przez sąd meriti kara (8 lat pozbawienia wolości) nie jest już równa dolnej granicy ustawowego zagrożenia za zbrodnię zabójstwa, albowiem od (...) wynosi ona 10 a nie 8 lat. Nie sposób więc uznać, że przestępstwo przypisane oskarżonemu potraktowano analogicznie do tego z art.148 § 1 kk. Obrońca zdaje się przy tym nie dostrzegać, że oskarżonemu groziła kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 5, albo nawet kara dożywotniego pozbawienia wolności. Fakt, że w przyszłości zagrożenie za oba ww. przestępstwa kształtowały się inaczej nie ma żadnego znaczenia procesowego a jedynie historyczne. Wskazując okoliczności uzasadniające złagodzenie kary skarżący odwołał się do większości elementów uwzględnionych już przez Sąd Okręgowy na s.43 uzasadnienia zaskarżonego wyroku. Sąd pominął jednie fakt ułożenia M. S. (1) w tzw. pozycji bezpiecznej. Wskazuje to na refleksję jaką oskarżony wyciągnął ze zdarzenia. Zgodzić się trzeba z autorem apelacji, że pozostałym okolicznościom tego rodzaju nie przydano dostatecznego znaczenia przy wymiarze kary. Uwaga ta odnosi się do postawy procesowej oskarżonego, a w szczególności dobrowolnej deklaracji zapłaty dziecku pokrzywdzonego zadośćuczynienia w kwocie 100.000 zł. Należy odnotować, że pierwsze zobowiązanie w tym zakresie oskarżony sygnalizował już w trakcie śledztwa: „…
ja chcę się zobowiązać by temu dziecku S. płacić jakieś alimenty, bo ja tego dziecka pozbawiłem ojca…” (vide: k.126). Stanowisko to podtrzymał przed sądem: „…
chciałbym się zobowiązać do zapłaty zadośćuczynienia dla N. W. w kwocie 100.000 zł;. Stała się tragedia, dziecko jest pozbawione ojca, jest mi przykro…” (vide: k.576v). Także w ostatnim słowie stanowisko to powielił. Dodatkowo przeprosił rodzinę pokrzywdzonego (vide: k.638v). Fakty te, pozytywnie świadczące o krytycyzmie i poczuciu odpowiedzialności oskarżonego, nie znalazły odpowiedniego odzwierciedlenia w orzeczeniu o karze. Sąd Apelacyjny pragnie podkreślić, że kara uwzględniać musi dyrektywy jej wymiaru zawarte w art.53 § 1 i 2 kk a nie jedynie partykularne interesy stron postępowania. Reasumując należy stwierdzić, że Sąd Okręgowy nie dość precyzyjnie wyważył okoliczności wpływające na zaostrzenie represji karnej i te łagodzące, ustalając wymiar kary na poziomie nieadekwatnym do stopnia społecznej szkodliwości czynu oskarżonego oraz stopnia jego zawinienia. Tym samym nie można uznać, że prawidłowo spełnił zasady prewencji ogólnej, jak i szczególnej, albowiem kara 8 lat pozbawienia wolności jest w tej sytuacji karą rażąco niewspółmierną (surową). Mając powyższe na względzie Sąd Apelacyjny uznał, że walory o jakich była mowa należycie spełni kara obniżona do 6 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności. Kara ta – w dolnych granicach ustawowego zagrożenia – nadal jest karą dolegliwą, jednakże nie w sposób nadmierny w rozumieniu art.438 pkt 4 kpk. Dalej idąca argumentacja przytoczona w uzasadnieniu apelacji jest nieprzekonująca i nie może znajdować akceptacji. Dalsze łagodzenie kary w kierunku sugerowanym przez obrońcę byłoby bowiem już wypaczeniem wymiaru sprawiedliwości.
|